Wyobraźcie sobie imprezę, na której jednakowo dobrze bawią się Krzysztof Kieślowski i Leos Carax. Niemożliwe? Nie, jeśli za didżejską konsolą stoi Giacomo Abbruzzese. W debiutanckiej pełnometrażowej fabule Włoch miksuje ze sobą zmysłowość i melancholię, agresję i wrażliwość, pulsujące electro Vitalica i romantyczną chrypkę Edith Piaf. Całej tej intensywnej mieszanki emocji doświadczamy z perspektywy Aleksieja (Franz Rogowski), który po obfitującej w perypetie podróży, prowadzącej m.in. przez Polskę, przedostaje się z rodzinnej Białorusi do Francji. Wstępuje do Legii Cudzoziemskiej i jako jej żołnierz zatraca się w opętańczym tańcu, w którym do głosu dochodzą wyrzuty sumienia i porzucone marzenia. Abbruzzese – z dużą pomocą doświadczonej operatorki Hélène Louvart, nagrodzonej Srebrnym Niedźwiedziem na tegorocznym Berlinale – potrafi przełożyć dręczące bohatera koszmary na język hipnotyzujących surrealistycznych wizji. W pogoni za efektowną formą reżyser ani na chwilę nie traci jednak z oczu swojego bohatera, którego zagrał jeden z najbardziej charyzmatycznych aktorów swojego pokolenia, rozsadzający ekran niespokojną energią Franz Rogowski. Czy Aleksiej będzie w stanie uwolnić się od przeszłości i nadać życiu bardziej spokojny rytm?