Krytycy po canneńskich projekcjach Śmierci Ludwika XIV pisali, że to życiowa rola kultowego aktora francuskiej Nowej Fali, który w Cannes odebrał nagrodę za całokształt twórczości. Jego twarz, dojrzewająca wraz z kolejnymi filmami Truffauta, Godarda, Eustachea, Tsai Ming-lianga, u Serry zastyga w bezruchu, blednie i ginie w złocie i purpurze tkanin, owinięta absurdalnym kożuchem peruki. Serra stroni od naturalizmu, skupia się na kontraście pomiędzy unieruchomieniem chorego a postępującą nieuchronnie chorobą, pomiędzy ciałem trawionym rozkładem a próbującym utrzymać się w granicach rytuału królewskim gestem. Tworzy sceny inspirowane XVII-wiecznym malarstwem, wypełnione szeptem sług i ciepłym światłem świec. Scenariusz oparty na raportach medycznych i pamiętnikach Saint-Simona zdaje relację z ostatnich dni Króla Słońce, umierającego z powodu gangreny w obecności bezradnych medyków.